Umów wizytę
Umów wizytę

Psychologia dla Ciebie

Superwizja indywidualna i grupowa w praktyce osób pracujących w placówkach państwowych i prywatnych.

Małgorzata Mierzyńska / Psycholożka, Psychoterapeutka, Superwizora aplikantka psychoterapii uzależnień

Temat superwizji jest tematem bardzo złożonym. W ujęciu formalno-prawnym superwizja cały czas podlega różnym poprawkom, które wydają się nie mieć końca. Superwizja w ujęciu bezpośredniego monitorowania pracy z klientem w relacji z superwizorem wydaje się być bardziej stabilna, jednakże pewne kwestie są nadal różnie rozwiązywane, np. czy można wymagać psychoterapii własnej od superwizanta, czyli psychoterapeuty uzależnień, gdy zapisuje się on na superwizję do danego superwizora. Moja praca nie wyczerpuje tematu w żadnym zakresie, jednakże chciałabym się podzielić swoimi przemyśleniami, odkryciami, spostrzeżeniami dotyczącymi tego zagadnienia.

Samo pojęcie „superwizji” wprowadził w 1920 r. Max Eitington – berliński psychoanalityk. Najprawdopodobniej w 1883 r. Zygmunt Freud przeprowadził swoją pierwszą superwizję (Skowrońska J., Łodej-Sobańska W. (red). (2023). „Superwizja w psychoterapii: podejście grupowo-analityczne”), która już wówczas pokazywała potrzebę rozmawiania o trudnościach terapeuty w pracy z pacjentem. Ówczesna superwizja dotyczyła spotkania Freuda z Józefem Breuerem, które odbyło się przy okazji kolacji, a dotyczyło „osobistych” problemów Breuera z jego pacjentką. Oczywiście, patrząc z dzisiejszej perspektywy, możemy to nazywać problemami z przeciwprzeniesieniem. Z tej potrzeby rozmawiania o swoich trudnościach i nie tylko o nich, właściwie wyłania się definicja superwizji. Jest ich wiele, jednakże jedną z nich, która jest mi bliska, brzmi: „metoda konsultowania pracy z pacjentem w procesie jego leczenia” (Litwa-Janowska A., seminarium: Superwizja w psychoterapii uzależnień, 2023, Kraków, SuperKRAK-UZ). Jest to dość ogólne sformułowanie, w którym mieści się szereg spraw związanych z rolą psychoterapeuty, np. relacja psychoterapeuta-klient, problemy z przeciwprzeniesieniem, problemy natury etycznej czy trudności w doświadczaniu klienta. Superwizja pozwala w dużym stopniu na oglądanie swojej pracy psychoterapeutycznej, pozwala również na rozwój psychoterapeuty, poszerzanie jego świadomości i wiedzy o sobie i świecie, wzbogacanie umiejętności psychoterapeuty w kontekście pracy z danym klientem, jednakże nie tylko. Pozwala na obejrzenie uczuć superwizanta wobec swojego klienta i tego, jak wpływają one na ich relację (Zuba R., „Po co nam superwizja?”, Nr 5/2000, TUiW). Superwizja również pozwala na ujawnianie, monitorowanie, zatrzymywanie, eliminowanie potencjalnych problemów etycznych, które mogą pojawić się w pracy psychoterapeutycznej (Trzebińska E., „Etyka zawodowa” [w:] „Psychoterapia, teoria” (podręcznik akademicki), red. Grzesiuk L.). Spektrum potencjalnych nadużyć jest bardzo duże, o czym obszernie pisze prof. Ewa Trzebińska. Z różnorodnych aspektów pomocy psychoterapeutycznej wyłania się, że ochrona pacjenta i klienta jest najważniejszym i najwyższym dobrem w intymnym procesie psychoterapii, w którym uczestniczy dana osoba. Takie podejście jest na pewno częścią wspólną uwarunkowań formalno-prawnych pracy psychoterapeuty, jak również wrażliwości na osobistą moralną odpowiedzialność za siebie.

Istotnymi kwestiami, które odgrywają ważną rolę w procesie psychoterapii, są dbałość psychoterapeuty o zachowanie tajemnicy zawodowej, przestrzeganie granic relacji psychoterapeutycznej, niezaspokajanie własnych nieuświadomionych ani uświadomionych potrzeb i wiele innych spraw. Co więcej, pewne kwestie mogą być oczywiste i bezdyskusyjne, natomiast inne bardzo dynamiczne i płynne, stąd uczestniczenie w superwizji wydaje się być niezbędnym elementem pracy każdego psychoterapeuty. Niemniej jednak rzeczywistość i doświadczenie pokazują różnorodność świata w tym zakresie, co nasuwa mi niestety także smutne wnioski. Różnorodność natury ludzkiej jest dużym bogactwem, a zarazem trudno ją ubrać w sztywną strukturę. Jako superwizor-aplikant doświadczam różnych sytuacji superwizyjnych, które budzą we mnie różne odczucia i refleksje.

Od strony formalno-prawnej trudno było mi znaleźć punkt odniesienia do pisania tego eseju. W związku z tym postanowiłam odnaleźć kodeks etyczny Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (PARPA) dla terapeutów uzależnień, z którym rozpoczynałam swoją przygodę z terapią uzależnień (był to rok 2012). Ówczesny punkt 7 kodeksu etycznego psychoterapeuty uzależnień z podpunktu III mówił: „Terapeuta korzysta z różnych form superwizji jako elementu niezbędnego dla rozwoju jakości i skuteczności swojej pracy”. Wydaje się, że taki zapis był wystarczający, by zobowiązać kolegów i koleżanki po fachu do uczestnictwa w superwizji. Jednakże rzeczywistość pokazuje różne zjawiska. Otóż proces certyfikacji psychoterapeutów uzależnień oczywiście zobowiązuje do uczestnictwa w superwizji szkoleniowej i faktycznie to się dzieje, gdyż zaświadczenie o jej odbyciu jest niezbędne do przystąpienia do egzaminu. W tym zakresie sprawa wydaje się jasna i można ją monitorować czy kontrolować. Natomiast problemy zaczynają się po zdanym egzaminie (niezależnie od przyjętej ścieżki). Problem potęguje np. brak przynależności psychoterapeutów uzależnień do stowarzyszeń, które mają regulacje prawne związane z przestrzeganiem etyki zawodowej. Niestety, indywidualne podejście psychoterapeutów do świata i ludzi, czy też omnipotentne postrzeganie swoich kompetencji i zasobów, mogą sprzyjać zachowaniom nieetycznym, a brak superwizji utrudnia rozpoznanie i zatrzymanie tego złożonego procesu. Jest to trudne dla mnie spostrzeżenie, jednakże prawdziwe.

Sprawą, która nie budzi moich wątpliwości, jest fakt, że osoby tworzące stowarzyszenia, gromadzące się wokół nich, próbują cały czas budować system i strukturę, która w jak największym zakresie ma chronić osoby uczęszczające na psychoterapię, a także pomagać psychoterapeutom eliminować te osoby z zawodu, które mogą szkodzić pacjentom.

W moim poczuciu spotkanie superwizyjne jest dobrodziejstwem. Nawet jeśli jest to bardzo trudne doświadczenie, to jednak wzbogaca. Przyczynia się do pokonywania własnych ograniczeń. Głównie mamy do czynienia z superwizją indywidualną lub grupową. Chciałabym podkreślić, iż każda z opcji ma swoje ograniczenia, jak również korzyści. Warto, aby potencjalny superwizant zdawał sobie sprawę z tych możliwości i ograniczeń, podejmując decyzję o współpracy z superwizorem. Superwizja indywidualna jest bardziej intymnym doświadczeniem pomiędzy superwizantem a superwizorem. Ten rodzaj superwizji może dokładniej pomóc np. w przygotowaniu się do egzaminu certyfikacyjnego. Daje możliwość pracy nad innymi trudnościami, kiedy nie ma możliwości superwizji grupowej, tudzież inne okoliczności superwizanta, takie jak kwestie finansowe czy dostępność czasowa, wpływają na wybór takiej formy. Z kolei superwizja grupowa jest bogactwem doświadczenia

i głosów różnych osób biorących udział w spotkaniu. Istnieje możliwość obejrzenia swojej pracy z klientem w bardzo szerokim zakresie, jak również można wnieść swoją informację zwrotną do pracy innej osoby w grupie, by ona poznała nasz punkt widzenia. Taka forma superwizji to na pewno wersja dla osób dobrze radzących sobie z lękiem związanym z ekspozycją, szczególnie na początku zawiązywania się grupy superwizyjnej. Jest to również opcja dla osób, które są ciekawe mnogości perspektyw swojej pracy, tudzież chcących się uczyć na podstawie doświadczeń innych superwizantów. Ucząca jest również sama sytuacja uczestnictwa, nawet bez zabierania głosu.

Placówki medyczne, które są finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia, mimo braku możliwości finansowania z tych środków, coraz częściej zapewniają swoim pracownikom możliwość korzystania z superwizji. Jest to spowodowane lepszą pozycją przy kontraktowaniu usług sesji psychoterapii uzależnień. W związku z tą sytuacją psychoterapeuci zatrudnieni w takich placówkach mają zapewnioną superwizję indywidualną, aczkolwiek najczęściej superwizję grupową. Mam poczucie, że to jest dość sprawnie funkcjonujący współcześnie model, jednakże jak wszystko, i taka sytuacja ma swoje „niebezpieczeństwa”. W dynamice sytuacji, w dniu 13 maja br., powstaje po wielu trudach i staraniach środowiska m.in. Rady Superwizorów Psychoterapii Uzależnień: Stanowisko Rady Przejrzystości nr 43/2024 z dnia 13 maja 2024 roku w sprawie zasadności kwalifikacji świadczenia opieki zdrowotnej „Sesja superwizji psychoterapii uzależnień” jako świadczenia gwarantowanego z zakresu opieki psychiatrycznej i leczenia uzależnień. Ponadto znajduje się tam klarowna informacja, iż w pełni uprawnionymi osobami do prowadzenia superwizji w placówkach kontraktowanych przez NFZ, poza certyfikowanymi superwizorami psychoterapii uzależnień, stają się również uprawnieni superwizorzy-aplikanci psychoterapii uzależnień. Na pewno są to okoliczności, które będą sprzyjały zapraszaniu do współpracy superwizorów w placówkach medycznych. Niemniej jednak potrzebne są odpowiednie akty prawne wydane przez władze Narodowego Funduszu Zdrowia, by móc w pełni wdrożyć to stanowisko. Mam ogromną nadzieję, że to tylko kwestia niedługiego czasu.

O ile w chwili obecnej od strony formalnej superwizja w placówkach kontraktowanych przez NFZ wydaje się mieć jasny i zdecydowany kierunek, to niestety na rynku komercyjnym sytuacja jest różnorodna. Obecnie jest bardzo mało miejsc pracy (prywatnych poradni, prywatnych gabinetów), gdzie pracodawcy zapewniają lub umożliwiają superwizję. Czasem nie ma w ogóle pytań dotyczących tego, czy dany psychoterapeuta korzysta z superwizji jako profesjonalnego podejścia do klienta. Dzieje się tak, że osoby zakładające poradnie pomocy psychoterapeutycznej często nie mają wykształcenia kierunkowego. Taka sytuacja staje się dużym polem nadużyć już na samym początku. Tym bardziej takie okoliczności wymagają dużej samodyscypliny, profesjonalizmu, dojrzałości i odpowiedzialności ze strony psychoterapeuty, by we własnym zakresie zorganizować sobie superwizję.

Uważam, iż superwizja indywidualna czy grupowa jest według mnie wtórnym wyborem – najważniejsze, by w ogóle była. Tam, gdzie jest superwizor, tam jest możliwość rozwoju, moderacji, edukacji i pomocy w byciu lepszym psychoterapeutą, lepszą placówką leczenia i pomocy. To moja refleksja z przestrzeni 12-13 lat swojej pracy zawodowej w psychoterapii uzależnień w różnych miejscach w Warszawie, finansowanych głównie ze środków NFZ, jak również moje doświadczenia i obserwacje świata komercyjnego.

Oczywiście pewnym luksusem jest dostosowanie potrzeb osób pracujących w danym miejscu z merytoryką doboru superwizji i połączenie tego z odpowiednim zapleczem finansowym. Taki układ wydaje się być wielkim zyskiem dla psychoterapeutów i ich klientów, pacjentów przede wszystkim. Z obserwacji świata psychoterapii uzależnień mam poczucie, że widzę zdecydowane zmiany na lepsze, co jest krzepiące. Właściwie przesądza to, że kwestią czasu będzie pełna regulacja dostępności i gwarancji superwizji w placówkach NFZ. Niemniej jednak rynek komercyjny wydaje się być dużym zagrożeniem i wyzwaniem dla norm etycznych. Tym bardziej, że współcześnie pojawia się duża moda i zapotrzebowanie na psychoterapię, a nowe miejsca lecznicze powstają w bardzo szybkim tempie, gdzie kompetencje zawodowe osób prowadzących te placówki wydają się być wątpliwe. Choć w moim doświadczeniu jednak jest to wyjątek, a nie reguła.

Uważam, że udział psychoterapeuty w superwizji jest oznaką jego „dojrzałości” i dbałości o higienę siebie i swojej pracy, niezależnie od tego, w jakim nurcie pracuje czy w jakim miejscu. Nurt i miejsce pracy nie powinny wpływać na decyzję psychoterapeuty o uczestnictwie w superwizji. Aczkolwiek życie pokazuje różne sytuacje. Myślę, że „dojrzały” psychoterapeuta dba o siebie i swojego klienta, zna swoje zasoby i trudności tej pracy, niezależnie od regulacji prawnych, którym podlega w danym momencie. Oczywiście superwizja nie jest „złotym środkiem na wszystko”, jednakże na pewno jest ważnym środkiem, by być lepszym psychoterapeutą dla swojego klienta. Superwizja daje możliwość przekraczania własnych granic w dbałości o siebie i innych. Według mnie dojrzałość psychoterapeuty jest ponad prawem – niezależnie od umocowań prawnych czy innych warunków towarzyszących. Niewątpliwie budowanie dojrzałości psychoterapeuty jest procesem dynamicznym i z pewnością okupionym różnymi trudnościami, a także błędami. Nikt nie jest nieomylny, jednakże zdolność do autorefleksji wydaje się być niezbędna, a superwizja pozwala na moderowanie sytuacji w bezpiecznych warunkach. Osobista dbałość o siebie i swojego klienta w połączeniu z zapewnieniem dostępu do superwizji przez system opieki medycznej wydaje się być dobrym kierunkiem. Niemniej jednak nadal pozostaje otwarty temat komercyjnych poradni i oddziałów, które nie współpracują z NFZ-em. Pozostaje mi wierzyć, że powstanie jakiś pomysł na regulacje prawne w tym obszarze. Na tę chwilę pozostaje mi wiara, że osobista odpowiedzialność i zaangażowanie terapeuty w pracę będą równoznaczne z przestrzeganiem norm etycznych.


Daj znać, jeśli potrzebujesz dodatkowych poprawek lub komentarzy!

Skontaktuj się z nami

Instytut Wsparcia Psychologicznego ESTARE

ul. Koszykowa 10 lokal 3
00-646 Warszawa
II piętro, po wejściu do budynku klatka po prawej stronie

kontakt@instytutestare.pl
Umów wizytę

Godziny otwarcia

8:00 – 22:00 od poniedziałku do piątku.
searchenvelope-oclosemap-markerchevron-downfacebook-squarelinkedin-squarephonephone-squarebarsangle-double-upellipsis-v